Nasze maskotki i piłki trafiły do Togo

Nasze przytulanki i piłki trafiły do Togo. Na zdjęciach można zobaczyć radość młodych Afrykańczyków.

Jako komentarz zamieszczamy fragment wywiadu z Danutą Chada, który dla "Gazety Lidzbarskiej" przeprowadził Wojciech Karolonek.

 

Wiedząc, że wyjeżdżasz, z myślą o dzieciach zorganizowałaś kolejną akcję "Spraw radość koledze z Afryki" polegającą na zbiórce maskotek.

W ciągu tygodnia zostałam "obsypana" mnóstwem przytulanek. Oprócz naszej szkoły, która dzięki życzliwości pani dyrektor, od lat systematycznie współpracuje z Afryką, do akcji włączyły się inne lidzbarskie placówki. Paczki wysłaliśmy pocztą. W związku z nimi zdarzyła nam się zabawna przygoda. Wysłane przez nas maskotki czekały na poczcie w Tchambie. Ja je miałam odbierać. Spędziliśmy jednak na wyjaśnieniach 45 minut, gdyż nie chciano nam ich wydać. Pracownicy zaczęli szukać szefa. Naczelnik poczty potraktował nas bardzo serdecznie. Nie tylko przekazał nam paczki, ale też sam pomagał zanieść je do samochodu. Trochę to trwało, bo było tego 70 kilogramów! Przeprosił nas jeszcze za kłopoty z urzędniczką.

Paczki trafiły na misję?

Rozpakowaliśmy je wspólnie z szefem misji, na terenie której znajdują się szkoły i podzieliliśmy je tak, by wystarczyło ich dla wszystkich klas, które zamierzaliśmy odwiedzić. Nie chcieliśmy pominąć żadnego ucznia. Gdy dzieci już otrzymały maskotki, przytulały je do serca lub nosiły na głowie, gdyż tam zwyczajowo różne rzeczy przenosi się na głowie: książki, wodę w miskach, drewno na opał i wszelkie zakupione towary.

Z iloma dziećmi w sumie udało Ci się spotkać?

W sumie z przeszło 200. Po otrzymaniu podarunków dzieci nam dziękowały na swój sposób. Przyjemnie było się przyglądać, jak tupią, klaszczą, tańczą i głośno śpiewają. Są bardzo rytmiczne.

To było zaplanowane?

Nie, to wyszło spontanicznie. Gdy znaleźliśmy się jednak w sytuacji, że nie mogliśmy obdarować każdego dziecka, to wówczas wręczaliśmy klasie piłkę z przeznaczeniem dla wszystkich uczniów. W jednej ze szkół dyrektor ze łzami w oczach dziękował za piłkę mówiąc, że to będzie pierwsza prawdziwa piłka w szkole. Togijczycy kochają futbol. Na plażach rysują boiska i biegają boso za piłką najczęściej zrobioną ze szmat lub ze starych opon. Oczywiście, w sklepach można kupić piłki, lecz są bardzo drogie i nawet dyrektora szkoły nie stać na ich zakup. Są, owszem, szkoły prywatne, bogate, ale ja mam na myśli te zwyczajne, biedne, których, niestety, jest najwięcej. Widziałam, jak chłopcy kolejno podchodzili do biurka, na którym leżała nasza piłka i całowali ją. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie.

© 2024 Szkoła Podstawowa SP4 w Lidzbarku Warmińskim. All rights reserved.